el país grande del surJedna z najpiękniejszych dróg na świecie prowadzi wybrzeżem Pacyfiku z Monterey do San Simeon. W miejscu gdzie góry Santa Lucia wypiętrzają się z oceanu, by osiągnąć ponad 1500 m n.p.m, poprowadzono trasę będącą fragmentem drogi stanowej nr 1. Widoki? Najwspanialsze. Ocean z jednej strony, góry z drugiej. Jedzie się głównie na sporej wysokości klifie, czasem droga prowadzi przez piękne i wysokie mosty (jak most Bixby Creek). Jest też fragment ciągnący się przez las majestatycznych sekwoi wieczniezielonych (giant/coast/california redwood). Droga doprowadza mnie w końcu do ...
la cuesta encantadaGdybym był bogaty to jak chciałbym mieszkać?
William Randolph Hearst, magnat prasowy, wydał całą swoją fortunę na miejsce zamieszkania. Gwoli ścisłości, majątek pana Hearsta nie był mały, ale i pomysł na dom do skromnych nie należał. Na ranczu położonym pomiędzy górami Santa Lucia z fenomenalnym widokiem na Pacyfik powstawały kolejne zabudowania. Na początku pan Hearst planował coś skromnego. Jak to ujął na jednym ze spotkań z architektką Julią Morgan: "Chciałbym zbudować coś na wzgórzach w okolicach San Simeon. Męczy mnie wchodzenie tam i obozowaniem w namiotach. Chyba po prostu jestem już na to odrobinę za stary. Chciałbym mieć coś, co byłoby chociaż trochę bardziej komfortowe."
Moim skromnym zdaniem, da się tam mieszkać. Główny budynek, Casa Grande, przypomina hiszpańską katedrę (przede wszystkim wzorem był kościół w Ronda), ale to wnętrze robi największe wrażenie. Hearst kupował na aukcjach najróżniejsze starocie, począwszy od rzeźb, przez flag ze Sieny, meble czy kominki, a skończywszy na drewnianych stropach. Zwłaszcza zakupy tych ostatnich, doprowadziły do stałego powiększania Casa Grande, tylko po to, aby pomieścić nowe zakupy.
Oprócz Casa Grande, są zabudowania dla gości: Casa del Mar, Casa del Monte, Casa del Sol. A gości nie brakowało: Charlie Chaplin, Clark Gable, Franklin Roosevelt, Winston Churchill, Cary Grand czy nawet Ignacy Jan Paderewski. Bardzo uprzejmy przewodnik, wiedząc wcześniej, że jestem z Polski, wspomniał o Paderewskim, opowiadając o wyposażeniu ogromnego Assembly Room a wskazując na fortepian ustawiony w rogu salonu.
Oprócz samych zabudowań, jest basen Neptuna - przebudowywany (czyli powiększany ... Ameryka) trzykrotnie - w stylu starożytno grecko-rzymsko-neoklasycystycznym. Basen Neptuna jest otwarty, bo oczywiście jest też kryty basen. W pobliżu umieszczone są korty tenisowe. Na rozległym terenie wokół Hearst Castle znajduje się największe prywatne zoo i do dziś można tam spotkać np.: zebry. Była to jedna z atrakcji dla gości, których pan Hearst zabierał na długie spacery po okolicznych górach.
Ja byłem na dwóch trasach po Hearst Castle - Grand Rooms Tour oraz Upstairs Suites Tour, obie po 25$. Auto należy zostawić przed Visitor Center u podnóża wzgórz, a na górę zabierają turystów bezpłatne autobusy.
Wrażenia? Niesamowite widoki na góry i ocean trudno inaczej określić jak cudowne. Same zabudowania również robią wielkie wrażenie. Oczywiście w środku jest nie mniej imponująco. Ale ... już wchodząc do środka, łatwo dostrzec, że wszystko to tylko imitacja Europy. Przechodząc po kolejnych pomieszczeniach, pojawia się uczucie politowania nad tym, co ten bogaty Amerykanin wystawił sobie. Niemal nałogowe kolekcjonerstwo i próba umieszczenia zbiorów jako elementy wyposażenia wnętrz stworzyły cóż na kształt pastiszu najróżniejszych stylów. Może właśnie dlatego należy podejść do Hearst Castle z przymrużonym okiem i dać się oczarować wizji pana Hearsta.