Ponieważ mój pociąg spóźnił się, uciekł mi ten do Sieny. W końcu jednak pojawił się kolejny. Cóż, nie wygląda jak cud techniki, ale mam nadzieje, że chociaż jeździ. Trasa do Sieny prowadzi przez bardzo malownicze tereny, z najsłynniejszym Chianti na wschodzie, tak więc podróż mija mi całkiem przyjemnie i szybko, chociaż trwa godzinę (czyli w sumie około 2 godziny w drodze z Pisy).
Dworzec w Sienie położony jest w głębokiej dolinie, tak więc do starego miasta trzeba wdrapać się na górę. Można też skorzystać z baaaardzo długich ruchomych schodów (chociaż pewnie nawet lepiej sprawdziła by się kolejka linowa). Po przejażdżce schodami ukazuje się w końcu jedna z bram miejskich. Stąd już tylko parę kroków do historycznego centrum. Należy kierować się w lewo (na zachód).
Dochodzę do Porta Camollia i tutaj zaczyna się prawdziwa Siena. Stare miasto położone jest na górzystym terenie. Według legendy zostało założone przez synów Remusa: Senia i Aschia. We dwoję uciekali przed Romulusem, aż w końcu schronili się w górach i wznieśli zamek - Senio. Za bramą otwiera się antyczna struktura miasta, wpisana na listę UNESCO. Brama ta jest również barierą dla samochodów, co znacznie uprzyjemnia dalszy spacer.
Dalsze wędrowanie prowadzi wąskimi uliczkami, czasem wspinającymi się w górę. Od bramy Porta Camollia idę drogą Via Camollia, która doprowadza mnie na główny plac miasta - Piazza del Campo. Nagłe wejście na tak otwartą przestrzeń robi niesamowite wrażenie. Przede wszystkim imponujący jest budynek Palazzo Pubblico, w którym mieści się ratusz i Museo Civico oraz przylegająca do gmachu Torre del Mangia - wieża-dzwonnica o wysokości 102 metrów! Gdyby ktoś chciał się wspiąć na górę, niech najpierw rozważy prowadzące tam 502 stopnie. Plac jest w kształcie wachlarza, to dlatego, że gdy rządząca Sieną Rada Dziewięciu postanowiła nabyć teren na plac, jedynie ten obszar nie należał do żadnej z dzielnic i parafii.
Dwa razy do roku, plac jest areną słynnego festynu Palio delle contrade. Punktem kulminacyjnym jest wyścig konny, w którym rywalizują przedstawiciele dzielnic miasta.
Z placu już niedaleka droga do katedry. Jednym słowem - perła. I to zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Może i dobrze, że nie powiodły się plany rozbudowy Duomo (wtedy byłaby największą na świecie). Obecnie jest połączeniem stylów gotyckiego i romańskiego. Do jej twórców należy m.in. Nicola Pisano. Katedra obłożona jest białym marmurem. Fasada, autorstwa Giovanniego Pisano (syn Nicoli Pisano), aż roi się od dekoracji. Przed katedrą stoi kolumn z wilczycą. W środku zmiana tonacji na ciemniejszą, w kwestii oświetlenia bliższą stylowi romańskiemu. Ale bogactwem nawet przewyższa to co widać na zewnątrz. Cudowne mozaiki białego i czarnego marmuru na podłogach, rzeźby, freski, piękna ambona, ogromny witraż z przedstawieniem Ostatniej Wieczerzy. Niewiele budowli na świecie może równać się z Duomo w Sienie.
Aby zobaczyć oryginały tych wszystkich skarbów (oraz o wiele więcej), warto wybrać się do sąsiedniego Museo dell'Opera del Duomo. Muzeum mieści się w murach rozpoczętej rozbudowy kościoła. Z muzeum można też wejść na taras widokowy - niedoszła fasada ogromnej katedry.
Warto wstąpić do baptysterium (należy przejść wzdłuż zachodniego muru katedry) i zobaczyć jego piękne wnętrze z XV-wiecznymi freskami oraz XV-wieczną chrzcielnicę z reliefami z brązu (autorzy: Jacopo della Quercia, Lorenzo Ghiberti, Donatello).
Aby spokojnie nacieszyć oko katedrą, najlepiej usiąść przed fasadą. Ja wykorzystałem ten czas również na napisanie kilku kartek pocztowych.
Zwiedzanie miasta kontynuuję, idąc na południe ulicą Via del Capitano. Pełno tu sklepików z pamiątkami i rękodziełem. Powyżej powiewają flagi z herbem dzielnicy Aquila - Orzeł. W Sienie początkowo było 59 parafii ('contrade'), ale z czasem liczba zmalała do obecnych 17, które biorą udział w Palio. Między parafiami istnieją alianse, ale i animozje. Przykładowo Aquila jest sprzymierzona z Civetta oraz Drago, ale przeciwna do Panter.
Postanowiłem trochę powłóczyć się między uliczkami, ale w końcu dotarłem z powrotem na Piazza del Campo. Niestety ostatni rzut oka na plac z okalającymi go budynkami i czas ruszyć w dalszą drogę. Tym razem już tylko w dół, na dworzec kolejowy...
Siena zdecydowanie wymaga kilku dni, aby dobrze ją poznać. Ale nawet jednodniowa wyprawa daje dobre rozeznanie w klimacie i skarbach miasta. Jedno z moich ulubionych miejsc, które kiedykolwiek odwiedziłem.