Dzisiejszy dzień w całości zadedykowałem Pizie. Miasto oczywiście znane z krzywej wieży, ale jak można podejrzewać, jest tutaj wiele innych co najmniej tak ciekawych miejsc,
Zwiedzanie rozpocząłem bardzo wcześnie rano, tak aby zdążyć jeszcze na wschód słońca. Zasadniczo uważam, że zwłaszcza dla fotografii poranek jest najciekawszą porą dnia. Nie inaczej jest teraz. Z kolejnymi minutami zmienia się kolorystyka nieba jak i oświetlenie budowli na Campo dei Miracoli. Wspaniały jest też brak tłumów turystów, chociaż pojedyncze osoby również wybrały te nieludzkie godziny na zrobienie kilku zdjęć.
Na Campo dei Miracoli mamy oczywiście krzywą wieżę - Torre Pendente. Jest to klasyczny przykład dlaczego tak ważne są stabilne podłoże. Wieża zaczęła przechylać się i zapadać niemal natychmiast po rozpoczęciu budowy w 1173 roku. W trakcie budowy kolejnych poziomów podejmowano bezskuteczne próby zapobieżenia przechyłowi, co spowodowało powstanie dość specyficznego efektu, podsumowanego przez współczesnego budowniczego jako budowli "zakrzywionej jak banan". Sytuacja stała się wystarczająco poważna w XX wieku, aż w 1990 roku zamknięto wieżę. Wiele z prób uratowania budowli przyniosło odwrotny skutek, ale w końcu pomysł wypracowany przez zespół z kluczowym udziałem profesora Michała Jamiołkowskiego (Polak mieszkający we Włoszech) uratował wieżę, która obecnie jest przechylona na tyle, aby bezpiecznie przetrwać jakieś kolejne 350 lat (na tyle oceniają szanse inżynierowie). Warto wspomnieć też o tym, że prace wiązały się nie tylko z przechyłem wieży, ale również z jej pełną renowacją. Dzięki temu obecnie można podziwiać budowlę w pełnej krasie. Szczegółowe informacje na temat całego procesu renowacji można znaleźć w Museo delle Sinopie, gdzie obok głównej wystawy, wyświetlane są filmy dokumentalne na temat krzywej wieży oraz projekcja 3D z wizualizacją Camposanto (obiekt jest ciągle w trakcie renowacji).
Dzięki wczorajszemu zwiedzaniu Duomo i Battistero mam zaliczone, jednak wycieczkę po skarbach z tych budowli kontynuuję i dziś, ponieważ tutejszym zwyczajem, przy placu katedralnym znajduje się Museo dell'Opera del Duomo. Jest tutaj imponująca kolekcja rzeźb, przede wszystkim Giovanniego Pisana, ale nie tylko. Oprócz bogatej kolekcji można podziwiać krzywą wieżę, moim zdaniem z najciekawsze kadry.
Drugie z muzeów to Museo delle Sinopie, które mieści przede wszystkim fascynującą kolekcję szkiców do fresków. Coś wspaniałego.
Pisa jednak to nie tylko Campo dei Miracoli! Warto zrobić sobie spacer w kierunku rzeki Arno. Droga prowadzi wąskimi uliczkami, ale całkiem urokliwymi. Nad rzeką znajdują się dwa kolejne muzea: Museo Nazionale di San Matteo oraz Museo Nazionale di Palazzo Reale. Pierwsze posiada sporą kolekcję rzeźb, ceramiki, obrazów zgromadzoną głównie z miejskich kościołów. Drugie, troszkę zapuszczone, obejmuje kilka prywatnych kolekcji, które zostały zapisane miastu. W kolejnych salach znajdują się zbiory ceramiki, obrazów, tkanin, rycin, rzeźb oraz rzemiosła artystycznego. Ja polecam!
Ponieważ pogoda jest dziś łagodna (to znaczy nie jest tak potwornie upalnie jak w poprzednich dniach), połaziłem po mieście. Z ciekawych miejsc, na które można natrafić to kościół Santa Maria delle Spina. Świątynia z XIV wieku, wybudowana przez kupca, który dostał kolec (spina) z korony cierniowej Chrystusa. Można też natrafić na dom, w którym urodził się Galileusz. Stąd też nazwa Aeroporto Galileo Galilei, na które to lotnisko niestety muszę się powoli zbierać...