Oczarowani wczorajszą wycieczką wróćmy w okolice San Francisco. Z Hearst Castle jest to około 4 godzin jazdy samochodem (o innych metodach podróżowania na tym odcinku nic mi nie wiadomo :-).
Na razie nie będzie zwiedzania San Francisco, dziś tylko wycieczka objazdowa wokół San Francisco Bay.
Jednym z większych rozczarowań dla mnie jest mała liczba stacji radiowych, a przynajmniej porównywalna jest z tym co mamy w Polsce. Jakością też nie powalają. Zatem najlepiej zaopatrzyć się w dobrą, amerykańską muzykę zawczasu. Na tę trasę chyba najlepszy będzie standard Jesse Fullera - "San Francisco Bay Blues" (http://youtu.be/uBME_J0pf3o). Dla osób bardziej nowoczesnych, można wybrać wersję Erica Claptona (http://youtu.be/BwcSM3MeI8o) lub Paula McCartneya (http://youtu.be/i4-xiwohMHs).
golden gate bridgeNa wstępnie informacja praktyczna. Opłaty za przekroczenie mostu pobierane są tylko w kierunku południowym (wjazd do San Francisco) i co najważniejsze od 28 marca nie ma już budek. Opłaty pobierane są tylko elektronicznie i najlepiej wcześniej przestudiować dostępne opcje na tej stronie: http://goldengate.org/tolls/
A sam most - pierwszy przejazd robi niesamowite wrażenie. Tak, jest dokładnie jak w filmach! :-)
Po obu stronach mostu znajdują się miejsca parkingowe, z których można podziwiać Golden Gate Bridge. De facto w promieniu 5-10 kilometrów jest tak wiele punktów widokowych, że trudno wybrać ten jeden najlepszy.
Dziś wybrałem 2 znajdujące się po północnej stronie. Najpierw pierwszy zjazd na prawo za mostem, gdzie dodatkowo można podziwiać sylwetkę San Francisco. Następny zjazd prowadzi do niewielkiej zatoki Horseshoe Bay. Jest tutaj większy parking, zabudowania fortu Baker oraz świetny widok na metropolię na wprost oraz most na prawo.
san rafaelOddalamy się nieco od zatoki, by za jednym z wzgórz odbić w prawo na Richmond i przekroczyć zatokę mostem Richmond–San Rafael. Nie da się ukryć, że ten most jest po prostu brzydki, czasem pogardliwie nazywany jest "roller coaster". Z ciekawostek, jest to most dwupiętrowy i my teraz jedziemy poziomem dolnym. Ponownie opłaty pobierane są tylko w jednym kierunku, akurat przeciwnym do naszego.
berkeleyBędąc na przeciwnym do San Francisco brzegu zatoki, warto zrobić sobie przystanek w Berkeley. Najpierw w marinie, z której roztacza się widok na San Francisco i Golden Gate Bridge. Idąc długim molo wgłąb zatoki, poruszamy się niemal idealnie prostopadle do mostu. Gdyby tylko molo miało 15 kilometrów, doszlibyśmy pod sam most i przekroczyli złote wrota do Pacyfiku.
Kolejny przystanek to samo Berkeley, siedziba najstarszego z kampusów University of California. Oprócz ogromnego dorobku naukowego, dla nas najciekawszą informacją będzie zapewne to, że w latach 60. i 70. Czesław Miłosz wykładał tutaj literaturę słowiańską.
Bywalcy Paryża może chociaż trochę poczują się tutaj jak u siebie. Stary kampus zbudowano w stylu Beaux-Arts (paryskie przykłady to d'Orsay, Pont Alexandre III, Palais Garnier,...), który to styl znajdziemy także w San Francisco (czy Nowym Jorku - chociażby stacja Grand Central). Kampus ten powstał w wyniku konkursu zorganizowanego przez matkę naszego znajomego Williama Randolpha Hearsta (także wiele z tutejszych budynków ma w nazwie Hearst). Do prawdy, cały kampus to idealne miejsce na niedzielny spacer, bo pozwala pobyć w przyjemnym, miejskim otoczeniu. Niestety jest to wyjątek, bo generalnie Berkeley niczym nie ustępuje pozostałym miastom jeśli chodzi o poziom tandety i bylejakości.
bay bridgeWróćmy więc do San Francisco. Niedaleko już to kolejnego spektakularnego mostu - Bay Bridge. Tym razem płacimy za przejazd. Przeprawa przez zatokę podzielona jest na dwie części. Pierwszy odcinek przechodzi właśnie gruntowną rekonstrukcję obejmującą budowę nowego mostu wiszącego. Następnie przejeżdża się przez krótki tunel, by wjechać na drugi most, który doprowadza nas na sam skraj dzielnicy wieżowców. Już z mostu można niemal dotknąć budynków w Financial District.
Więcej wrażeń w kolejnych wpisach....