Wiele miejsc, które dotychczas widziałem, mógłbym opisać jako jedne z najpiękniejszych, ale to dla Przełomu Dunajca w Pieninach zarezerwowałem przedrostek "naj". Zdecydowanie moje ulubione miejsce niezależnie od pogody, pory roku czy sposobu przemieszczania się. Dziś na rowerze w gorący, letni poranek.
Dla porządku, warto przypomnieć jak powstał przełom. Otóż bardzo dawno temu, między Tatrami, a Pieninami rozciągało się jezioro nad którym górowały tylko szczyty górskie. Mimo, że jezioro było pełne ryb, to ludzie nie osiedlali się w tej okolicy, gdyż wszędzie były tylko skały i woda. Nie było lasów i leśnej zwierzyny. Nie było skrawka ziemi uprawnej.
Razu pewnego zajechał w te strony król Bolesław Chrobry i jego drużyna. Dotąd odwiedzali krainy gdzie zawsze spotykali wielu ludzi, jednak nad wielkim jeziorem nie zastali żadnego mieszkańca.
Król rzekł zatem do swoich towarzyszy, że nie może to być, by tak piękne krainy szły na zmarnowanie. Rodacy powinni korzystać z ziem ukrytych pod wodami jeziora i powinni móc cieszyć oczy pięknem gór.
Powiedziawszy to, wyruszył w poszukiwaniu miejsca, w którym mógłby spuścić wody z jeziora. Gdy znaleziono ogromną skałę, która stanowiła jeden z brzegów jeziora, król rozkazał rycerzom, aby skruszyli kamień. Niestety nie zrobili na skale nawet rysy, tak twarda była.
Widząc to, król podszedł do granitowej ściany i z całych sił uderzył w nią mieczem. Skała zaczęła się kruszyć, aż rozpadła się na drobne kawałki. Woda z jeziora popłynęła szerokimi zakrętami między pienińskimi szczytami. Rzekę, która wtedy powstała, nazwano Dunajec, a ścieżkę przez Pieniny - Przełom Dunajca.
Ziemie wcześniej przykryte wodą, szybko zaludniły się poddanymi króla Bolesława, a piękno gór oraz powstałych wtedy dolin i rzeki do teraz cieszy oczy odwiedzających to miejsce.
Szlak wzdłuż Dunajca prowadzi tzw. Drogą Pienińską, łącząc Szczawnicę i Czerwony Klasztor, do którego z wolna dojeżdżamy...