Jak najlepiej rozpocząć wizytę w Madrycie? Gorącą czekoladą, a do tego churros, czyli chocolate caliente con churros :-)
I powrót do Hiszpanii! Od momentu ostatnich odwiedzin w Madrycie, uważam to miasto za miejsce kompletne. Pierwsze kroki skierowałem do Palacio Real zahaczając o Plaza Mayor. Wszystko dlatego, że Palacio Real to moje ulubione miejsce w moim ulubionym mieście, a dodatkowo dziś jest środa, czyli darmowy wstęp dla obywateli Unii Europejskiej od godziny 17. Łatwo to zauważyć po długiej kolejce oczekujących na wejście. Jest na tyle długa, że nawet rozważam rezygnację ze zwiedzania na rzecz innych miejsc w Madrycie. Ostatecznie postanowiłem wejść do sąsiedniej katedry (w której o zgrozo nie byłem ostatnio!).
Almudena (albo jak kto woli Catedral de la Almudena de Madrid) została ukończona stosunkowo niedawno, bo w 1993 roku, stąd mieszkańcy dopiero przyzwyczajają się do niej. Planowana była od XVI wieku, ale prace rozpoczęto w XVIII w. Długi czas budowy spowodował, że styl jest więcej niż eklektyczny. Może nie zachwyca - zwłaszcza jak na standardy Hiszpanii, jednak całkiem dobrze komponuje się z Palacio Real, tworząc bardzo harmonijny układ.
Po wyjściu z katedry, kolejka nieco się zmniejszyła, więc już postanowiłem poczekać na wejście (trwało to 30 minut :-). W środku prawie jak w domu. Tym razem zwróciłem większą uwagę na detale w wyposażeniu, jak na przykład ceramika. Również nie mogłem wyjść z podziwu, jak regularne wycieczki 'zwiedzają' pałac. Takiego tempa nie powstydziłby się najlepszy sprinter. Cóż, jeszcze jeden argument za tym, by nie wybierać się na wycieczki objazdowe. Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to w porównaniu z wiosenną wizytą, teraz dostępna dla zwiedzających jest również kaplica królewska. Wszystko wspaniałe i na najwyższym poziomie. Obowiązkowy punkt dla chcących poznać skarby korony hiszpańskiej (i tutaj lekki przytyk w kierunku wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie, która właśnie zakończyła się; niestety wrażenie może zrobić wyłącznie na osobach, które nigdy nie były w Hiszpanii).
Powiedzmy, że odwiedziny w Palacio Real były pewną formą przywitania się z Madrytem i Hiszpanią. Teraz udałem się na raczej improwizowany spacer po mieści. Udało mi się odkryć kilka nowych, a przyjemnych miejsc, czy jakiś dziwnych zaułków.