Wycieczka do Madinat al-Zahra skończyła się pod Hospital de la Cruz Roja w Córdobie, skąd udałem się w stronę Alcázaru. Spod bramy Puerta de Almodóvar przyjemny spacerek wzdłuż starych murów miejskich (pamiętających czasy rzymskie i arabskie).
Aby odpocząć od niemiłosiernego upału (znowu około 33 st. C !), wybieram zwiedzanie Baños Califales - łaźnie założone w X wieku przez kalifa Alhakena II. Wygląda na to, że dzisiejsza wycieczka przebiegać będzie pod znakiem oglądania stanowisk archeologicznych :-)
Korzystając z fantastycznej pogody, postanowiłem zobaczyć (i sfotografować) odwiedzone kilka dni temu miejsca. Wybrałem się na drugi brzeg wielkiej rzeki (z arabskiego Wadi al-Kabir), czyli Guadalquivir. Po drodze minąłem i Alcázar, i Mezquitę, Archanioła Rafaela na wysokiej kolumnie, a przez rzekę przeprawiłem się rzymskim mostem docierając pod masywną sylwetkę Torre de la Calahorra.
Zrobiło się tak gorąco, że dalsze spacerowanie po mieście było wycieńczając, że skusiła mnie myśl ponownego zobaczenia Mezquity również wewnątrz. Tym razem jak należy - dokładnie i z przewodnikiem dźwiękowym. Fascynująca podróż przez kolejne etapy powstawania meczetu, detale architektoniczne czy 'adaptację' według chrześcijan. Polecam gorąco, chociaż trzeba zarezerwować minimum półtorej godziny.
Dalsze zwiedzanie kontynuuję według dobrze sprawdzonej metody zupełnego braku celu. W takim mieście jak Córdoba trzeba się po prostu powłóczyć. Czasem uda się trafić w lepiej znane miejsce, a łatwo to poznać po zwiększonej liczbie turystów. Niezależnie jednak od miejsca, jestem zauroczony pięknem tego miasta. To nic, że co chwila muszę wyjmować mapę, bo znów zabłądziłem i nie wiem gdzie jestem. Zaczynam także walczyć z uciekającym czasem i zbliżającym się odjazdem mojego pociągu.
Na koniec wybrałem się do Palacio de Viana, aby jeszcze raz zasmakować tak typowego składnika Andaluzji jak przydomowe patia. Palacio de Viana to obecnie muzeum, które mieści się na powierzchni 6500 metrów kwadratowych, w połowie obejmujące patia. Bilet można zakupić właśnie tylko na patia - jest ich w sumie dwanaście, a każde urządzone na swój sposób, albo dodatkowo na pomieszczenia. Myślę, że właśnie to muzeum jest-było świetnym sposobem na pożegnanie się z Córdobą.
.... jednak bogactwo Córdoby nie pozwala tak łatwo zamknąć etapu zwiedzania. Nawet czekając na pociąg, można wybrać się na pobliskie stanowisko archeologiczne - Cercadilla. Budując obecny dworzec kolejowy, odkopano pozostałości z czasów rzymskich, które teraz można oglądać (zamiast na przykład siedzieć w hali dworcowej, skądinąd bardzo przyjemnej).