Koniec wycieczki po Andaluzji zbliża się nieubłaganie. Ostatni dzień postanowiłem zacząć bardzo wcześnie rano. Wybrałem się na drugi brzeg Gwadalkiwir, aby poobserwować wschód słońca nad miastem. Mostem Puente de Isabel II dostałem się do dzielnicy Barrio de Triana, aby przejść wzdłuż rzeki do kolejnego mostu: Puente de San Telmo. Dokładnie podczas tego spaceru, słońce powoli kolorowało niebo na najróżniejsze odcienie czerwieni i pomarańczy.
Po ponownym przekroczeniu rzeki, najpierw skierowałem się na nadbrzeżny bulwar Paseo Alcalde Marqués de Contadero. Tutaj największą atrakcją jest Torre del Oro, które w promieniach wschodzącego słońca faktycznie wygląda jak Złota Wieża. Postanowiłem skorzystać z tak dobrego oświetlenia i udałem się wgłąb centrum, kierując się na katedrę - co jest bardzo łatwe, wystarczy obrać kurs na Giraldę.
Pod katedrą miła niespodzianka, bo podobnie jak w La Mezquicie w Cordobie, tutaj również obowiązuje 'ciche' zwiedzanie w godzinach rannych, które jest darmowe. Zatem zrobiłem sobie rundkę po katedrze, ponownie podziwiając witraże, przebogate zdobienia czy majestatyczne grobowce, z najbardziej imponującym Krzysztofa Kolumba. Po wyjściu z katedry jeszcze obowiązkowy spacer wokół budowli.
Muszę przyznać, że o ile pierwszego dnia miałem problem z polubieniem Sevilli, to dziś bez wahania mogę powiedzieć, że jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Żeby jeszcze bardziej poczuć klimat miasta, zjadłem śniadanie w Barrio de Santa Cruz - tostado con tomate, jamón y cafe con leche :-)
Niewiele zostało mi czasu do odjazdu pociągu, zatem jeszcze spacer po Barrio de Santa Cruz - pierwszy raz już bez pomocy mapy, największy z moich sukcesów podczas tej wycieczki!