Trasa wiosenna. Początek na stacji kolejowej w
Bogumiłowicach, jadąc z Krakowa jest to przystanek zaraz przed Tarnowem. Stąd jedziemy na północ, by po jakiś 6 kilometrach zatrzymać się przed domem Wincentego Witosa.
Jesteśmy w
Wierzchosławicach i proponuję wstęp do tutejszego muzeum (
http://www.muzeum.tarnow.pl/oddzialy.php?id=7) urządzonego w domu rodzinnym Witosa. Miejsce nie wygląda na tłumnie odwiedzane, może dlatego miejscowa przewodniczka poopowiadała mi o historii muzeum oraz zgromadzonych eksponatach w ramach biletu wstępu.
Kontynuując jazdę na północ, najbliższe napotkane miasteczko to
Radłów. Łatwo tutaj wypatrzeć świadectwa średniowiecznego rodowodu - układ zabudowy, elementy przebudowywanego kościoła parafialnego. Bliższym naszym czasom jest jeszcze jeden obiekt zabytkowy - XIX-wieczny Pałac Dolańskich wraz z otaczającym go parkiem. Na placu przykościelnym porzućmy ruchliwą drogę wojewódzką nr 975 i pojedźmy dalej zgodnie z rowerowymi znakami zielonymi. Ciągle na północ, ale teraz wśród pól. Po 5 kilometrach jesteśmy na skrzyżowaniu z drogą nr 964 i zatrzymamy się tutaj na chwilę. Przed nami stoi kapliczka-słup graniczny z 1450 roku - najstarszy i najlepiej zachowany tego typu zabytek w Polsce. Swego czasu przechodziła tutaj granica między dobrami biskupów krakowskich a rycerzy herbu Zabawa. Kapliczkę ufundował biskup Zbigniew Oleśnicki i jeśli ktoś włada łaciną odczyta napis mówiący: "Ten znak posiadłości duchowne rozdziela i pańskie. 1450 rok 4 maj. Na prawo daję duchowieństwu, na lewo przyznaję panom".
Patrząc od strony drogi, którą przyjechaliśmy, Zabawa jest po lewej stronie, a po prawej mamy wieś Biskupce Radłowskie. Jedziemy w prawo, aby po przekroczeniu Dunajca dotrzeć do kolejnego, średniowiecznego miasteczka -
Żabna. Tutaj trudniej rozpoznać dawne pochodzenie, właściwie pozostał tylko układ rynku i odchodzących uliczek. W miejscowości znów można zjechać z głównej drogi i wybrać mniej uczęszczaną, wiejską trasę.
Kierujemy się cały czas na północ, do
Zalipia. Miejscowość jest słynna z tradycji zdobienia domów; malowania kwiecistych motywów na ścianach i piecach oraz wieszania wewnątrz kwiatów zrobionych z bibuły i wycinanek i pająków ze słomy. Aby zobaczyć jak to wygląda, najlepiej wybrać się w Boże Ciało lub niedługo później. Przed tym świętem malowanie jest odnawiane i wybierana jest najlepiej udekorowana zagroda. Właśnie dzięki temu konkursowi zwyczaj przetrwał w Zalipiu, niegdyś obecny we wsiach Powiśla Dąbrowskiego do XIX wieku. Najlepiej objechać całą wieś, zaczynając od Zagrody Felicji Curyłowej (
http://www.muzeum.tarnow.pl/oddzialy.php?id=6) gdzie oprócz zobaczenia wystawy, można zasięgnąć rady co warto jeszcze zobaczyć w okolicy.
Dalej pojedziemy na zachód. W mijanej wsi
Żelichów można zobaczyć drewniany kościół z 1642 roku - szlak architektury drewnianej. Tutaj skręcam na południe i po kilku kilometrach mamy po prawej stronie cmentarz z I wojny światowej. Jest to niepierwszy cmentarz z tego okresu mijany w trakcie dzisiejszej wycieczki. Akurat ten, o numerze 252, znajduje się w
Otfinowie. Został zaprojektowany przez Johanna Watzala i Emila Ladewiga i jest miejscem pochówku żołnierzy armii austro-węgierskiej oraz rosyjskiej. Kawałek znajduje się zapuszczony park z dworkiem pośrodku, niegdyś zamieszkiwany przez szlachtę, dziś własność spółdzielni rolniczej.
Za Otfinowem, skręcamy na zachód, aby skorzystać z promu przez Dunajec. Kierujemy się cały czas na zachód, chociaż warto pokręcić się po okolicznych polach. Nawiązując do wspomnianej I Wojny Światowej, dojedzmy do położonej na północ miejscowości
Wietrzychowice. Tutejszy drewniany kościół poważnie ucierpiał w czasie ostrzału artyleryjskiego. Został rozebrany i w latach 1917-1924 wystawiono obecny, w stylu neogotyckim. Nadal stoi jednak drewniana dzwonnica. Kontynuujmy jednak nasza trasę na zachód. Dojeżdżamy przez pola, a następnie przez las do Zaborowa. Stąd już tylko kawałek do następnego muzeum.
W
Dołędze zatrzymujemy się w XIX-wiecznym dworku (
http://www.muzeum.tarnow.pl/oddzialy.php?id=5). Wnętrze jest bardzo gustownie urządzone, na modę szlachecką z mocnymi motywami niepodległościowymi. Warto tylko wspomnieć, że w czasie powstania styczniowego był we dworku lazaret dla rannych. Jadąc na południe, tuż przed kolejnym miasteczkiem na trasie pojawia się chyba jedyny pojazd w czasie dzisiejszej wycieczki.
Dojeżdżamy do
Szczepanowa. Według tradycji, jest to miejsce urodzenia świętego Stanisława Biskupa i Męczennika, stąd nie dziwi przerośnięta plebania i pojawiające się autokary. Górujący nad okolicą kościół neogotycki, projekt specjalisty od tego stylu - Jana Sas-Zubrzyckiego, przysłania stary, gotycki kościół z XIII wieku. Ten starszy został wzniesiony przez Jana Długosza. Tutaj kolejne nawiązanie do I Wojny Światowej, bo wnętrze zostało spalone w trakcie prowadzonych walk. Szczepanów znajduje się również na szlaku architektury drewnianej za sprawą tutejszego rynku. Układ jest istotnie stary, ale zauważyłem tylko jeden budynek drewniany.
To by było na tyle zwiedzania, czas wracać na pociąg.
Długość trasy: na stacji kolejowej Sterkowiec licznik wskazuje dokładnie 100,23km.